Podstrony
- Strona startowa
- Downum Amanda Kroniki Nekromantki 01 Tonšce Miasto
- Jacq Christian Œwietlisty Kamień 4 Miasto Prawdy
- Kir Bulyczow Miasto na Gorze
- Sujkowski Boguslaw Miasto przebudzone
- Saramago Jose Miasto Slepcow
- Strugaccy A. i B Poniedzialek zaczyna sie w sobo
- Strugaccy A. i B Poniedzialek zaczyna sie w sobo (2)
- Strugaccy A. i B Trudno byc bogiem (2)
- Strugaccy A. i B Trudno byc bogiem
- Ahern Jerry Krucjata 4 Skazaniec (SCAN dal 1081)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Aaa!- Będę bezlitosny! W imię narodu! Będę okrutny! W imię narodu! Nie dopuszczę do rozłamu! Żadnych kapitalistów! Żadnych faszystów! Nie będziemy walczyć ze sobą! Będziemy walczyć za siebie!- Aaa!- Żadnych partii! Żadnych narodowości! Żadnych klas! Każdy, kto chce rozłamu, będzie wisiał!- Aaa!- Jeśli biedni nadal będą walczyć z bogatymi! Jeśli komuniści nadal będą walczyć z kapitalistami! Jeśli czarni nadal będą walczyć z białymi! Rozdepczą nas! Zniszczą!.Ale jeśli my! Staniemy ramię przy ramieniu! Ściskając w ręku broń! Albo młot pneumatyczny! Albo rękojeść pługa! Wtedy nie znajdzie się taka siła, która mogłaby nas pokonać! Naszą bronią jest jedność! Naszą bronią jest prawda! Żeby nawet była nie wiadomo jak ciężka! Tak, zwabili nas w pułapkę! Ale przysięgam na Boga - to zwierzę jest za duże na tę pułapkę!.- A! - zaczął krzyczeć tłum i oszołomiony umilkł.Rozbłysło;! słońce.Rozbłysło po raz pierwszy od dwunastu dni, zapłonęło złotymi dyskiem na swoim zwykłym miejscu, oślepiło, sparzyło szare, wyblakłe twarze, zalśniło w szybach okien, ożywiło i rozpaliło miliony barw - i czarne dymy nad dalekim dachami, i wyblakłą zieleń drzew, i czerwone cegły pod obsypanym tynkiem.Tłum zaryczał dziko i Andrzej zawył razem z nim.Działo się coś niewyobrażalnego.W powietrze leciały czapki, ludzie obejmowali się, płakali, ktoś zaczął strzelać w powietrze, ktoś w dzikim zachwycie rzucał cegłami w reflektory, a Fritz Heiger wznosił się nad tym wszystkim jak Pan Bóg, który powiedział: “Niech się stanie światłość".Długą, czarną ręką wskazywał słońce, wytrzeszczając oczy i dumnie wysuwając podbródek.Po chwili jego głos znowu rozległ się nad tłumem.- Widzicie!? Przestraszyli się! Drżą przed wami! Przed nami! Za późno, panowie! Za późno! Znowu chcecie zatrzasnąć pułapkę? Ludzie już się z niej wyrwali! Żadnej litości dla wrogów ludzkości! Dla spekulantów! Pasożytów! Szabrowników dobra narodowego! Słońce znowu jest z nami! Wyrwaliśmy je z czarnych łap! Wrogów ludzkości! I już nigdy więcej! Nie oddamy go! Nigdy! I nikomu!.- Aaaa!Andrzej opamiętał się.Stasia nie było na wozie.Wujek Jura, szeroko rozstawiając nogi, stał na koźle, potrząsał cekaemem i, sądząc po nabrzmiałym, czerwonym karku, też wrzeszczał.Selma płakała, bijąc Andrzeja pięściami po plecach.Sprytnie, pomyślał chłodno.Tym gorzej dla nas.Po co ja tu siedzę? Powinienem biec, a ja siedzę.Przezwyciężając ból w boku, podniósł się i zeskoczył z wozu.Dookoła ryczał i wrzał tłum.Andrzej zaczął się przebijać.Początkowo starał się uważać na siebie, próbował osłonić się łokciami, ale gdzie tam!.Oblany potem z bólu i podchodzących do gardła mdłości szedł, rozpychał się, deptał po nogach, nawet bódł i w końcu udało mu się wydostać na zaułek Klozetowy.Przez cały czas gonił go głos Heigera:- Nienawiść! Poprowadzi nas nienawiść! Dosyć fałszywej miłości! Dosyć judaszowych pocałunków! Zdrajców ludzkości! Sam daję przykład świętej nienawiści! Zniszczyłem samochód pancerny krwawych żandarmów! Na waszych oczach! To ja rozkazałem powiesić złodziei i gangsterów! Na waszych oczach! Żelazną miotłą wymiatam z naszego miasta wszelkie plugastwo! Na waszych oczach! Nie litowałem się nad sobą! I mam święte prawo nie litować się nad innymi!.Andrzej wszedł w bramę redakcji.Drzwi były zamknięte.Kopnął w nie ze złością, aż zadźwięczały szyby.Zaczął walić z całych sił, szepcząc potworne przekleństwa.Drzwi otworzyły się.Na progu stał Nauczyciel.- Wejdź - powiedział, odsuwając się.Andrzej wszedł.Nauczyciel zamknął za nim drzwi na zasuwę i odwrócił się.Twarz miał mlecznobiałą, pod oczami ciemne kręgi.Co chwila oblizywał wargi.Andrzejowi ścisnęło się serce - nigdy przedtem nie widział Nauczyciela tak przybitego- Czyżby było aż tak źle? - zapytał złamanym głosem.- A! - Nauczyciel uśmiechnął się blado.- Co tu może być dobrego.- A słońce? - zapytał Andrzej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]