Podstrony
- Strona startowa
- Cussler Clive, Perry Thomas Przygoda Fargo 05 Piaty kodeks Majow
- Louis Gallet Kapitan czart przygody Cyrana de Bergerac
- Barrie James Matthew Przygody Piotrusia Pana (2)
- Hasek Jaroslaw Przygody dobrego wojaka Szwejka 2
- Doyle Arthur Conan Przygody Sherlocka Holmesa (2)
- Conan Doyle A. Przygody Sherlocka Holmesa
- Przygody Hucka Twain
- Przygody Sherlocka Holmesa
- Jerzy R. Nowak Przemilczane Zbrodnie
- Lapidus Jens Szybki cash
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez wahania skinÄ…Å‚ na straż przybocznÄ….TrÄ™bacz przyÅ‚ożyÅ‚ do ust dÅ‚ugÄ… zÅ‚ocoÂnÄ… trÄ…bÄ™.NadÄ…Å‚ policzki.W powietrzu rozlegÅ‚y siÄ™ dźwiÄ™czne tony sygnaÅ‚u.Poganiany gÅ‚osem trÄ…by gigantyczny wąż jeźdźców, jucznych mułów oraz wielbÅ‚Ä…dów drgnÄ…Å‚, po czym z wolna ruszyÅ‚ w pustyÂniÄ™.Jednakże szczęście podróżnych nigdy nie trwa dÅ‚ugo.Już po kilku godzinach pogoda zaczęła siÄ™ psuć.ZerwaÅ‚ siÄ™ wicher puÂstynny siekÄ…cy ostrym piaskiem.Na niebie pojawiÅ‚y siÄ™ czarne, groźne kÅ‚Ä™bowiska chmur.Emir, wypeÅ‚niony przesÄ…dami od dzieÂcka, zaniepokoiÅ‚ siÄ™ o losy polowania.SkinÄ…Å‚ na Hodżę Nasreddina.- Pora na ciebie, mÄ™drcze.Przypatrz siÄ™ niebu uważnie i odÂpowiedz, lunie deszcz czy chmury przeminÄ… nie roniÄ…c Å‚ez dokuÂczliwych?Hodża wzruszyÅ‚ ramionami.- Nie wiem, o czcigodny.Nigdy nie studiowaÅ‚em nauk astrologicznych.Nie znam siÄ™ na pogodzie ani odrobinÄ™.Na dostojne czoÅ‚o wypeÅ‚zÅ‚ grymas gniewu.W tym czasie z odlegÅ‚ego pastwiska powracaÅ‚o do kiszÅ‚aku stado zwierzÄ…t beczÄ…cych.Nie po raz pierwszy przypadek ratowaÅ‚ skórÄ™ NasreddinowÄ….- Jedź, zapytaj pastucha - nakazaÅ‚ wÅ‚adca.- Możliwe, że on bÄ™dzie wiedziaÅ‚ nieco wiÄ™cej od ciebie.ChÅ‚opi majÄ… swoje sposoby na odgadywanie pogody.ZnajÄ… doskonale rozmaite sztuczki, uÅ‚atwiajÄ…ce przepowiedniÄ™.Woli wÅ‚adcy sprzeciwiać siÄ™ niezdrowo.Hodża zmusiÅ‚ kÅ‚apoucha do szybszego truchtu, podjechaÅ‚ do pastucha kiwajÄ…cego siÄ™ na leciwym wielbÅ‚Ä…dzie i zagadnÄ…Å‚:- Jak sÄ…dzisz, mÅ‚odzieÅ„cze, spadnie dzisiaj deszcz czy obejÂdzie siÄ™ bez niego?MÅ‚ody czaban spojrzaÅ‚ z niepokojem na gromadÄ™ zbrojnych.Widok orszaku Å‚uczników i orłów na ramionach jeźdźców nakazywaÅ‚ domyÅ›lać siÄ™ celu wyprawy.PojÄ…Å‚, jakiej pogody oczekujÄ… od losu ludzie uzbrojeni.Bez sÅ‚owa odwróciÅ‚ siÄ™ w siodle, podÂniósÅ‚ ogon zwierzÄ™cia garbonoÅ›nego, obejrzaÅ‚ go ze wszystkich stron, pogÅ‚adziÅ‚ i dopiero odparÅ‚:- Idź i powiedz swemu panu, że - jak mogÄ™ sÄ…dzić po oznaÂkach wystÄ™pujÄ…cych u mojego wielbÅ‚Ä…da - wicher rozwieje chmury na cztery strony Å›wiata i deszczu nie bÄ™dzie.Ani jedna kropla nie zrosi dziÅ› ziemi.Po czym pognaÅ‚ szybko stado, aby oddalić siÄ™ co rychlej od miejsca nieoczekiwanego spotkania.Hodża Nasreddin zawróciÅ‚ osÅ‚a i powtórzyÅ‚ emirowi sÅ‚owa pastucha.- Zwyczajne bydÅ‚o zna siÄ™ na pogodzie lepiej od ludzi uczonych, uchodzÄ…cych za filozofów - zauważyÅ‚ zÅ‚oÅ›liwie wÅ‚adca.- Cóż warte nauki zgÅ‚Ä™biane przez lat wiele, jeÅ›li nie przynoszÄ… rady potrzebnej we wÅ‚aÅ›ciwej chwili? WidziaÅ‚eÅ›, Hodżo, pastuch raz tylko spojrzaÅ‚ na ogon zwierzÄ™cia i od razu poznaÅ‚, co nas oczekuje.Ruszamy dalej w drogÄ™, deszczu dzisiaj nie bÄ™dzie.Nie ujechali daleko, kilkanaÅ›cie mil zaledwie, gdy lunęła gwaÅ‚towna ulewa.Strugi deszczu leciaÅ‚y tak, że - jak powiadajÄ… doÅ›wiadczeni aksakaÅ‚owie - można byÅ‚oby siÄ™ po nich wdrapać na księżyc.Wszyscy w mgnieniu oka przesiÄ…knÄ™li wodÄ… do ostatniej nitki.ZziÄ™bniÄ™ci, drżeli z zimna i wilgoci.W ani jednej dostojnej gÄ™bie zÄ…b na zÄ…b nie trafiaÅ‚.Emir zdenerwowaÅ‚ siÄ™ i wrzasnÄ…Å‚ na Hodżę:- Co to ma znaczyć? Jak Å›miaÅ‚eÅ› wprowadzać nas w bÅ‚Ä…d? Widzisz przecież, co siÄ™ dzieje? A mówiÅ‚eÅ›, że dzisiaj deszczu nie indzie!MÄ™drzec zaprzeczyÅ‚ spokojnie:- O nie, panie wielki, to nie ja twierdziÅ‚em, iż deszcz nie spadnie.O tym wszakże Å›wiadczyÅ‚ ogon starego wielbÅ‚Ä…da, poÂtwierdziÅ‚ dzieciuchowaty czaban, a tyÅ›, wielki wÅ‚adca Buchary, uwierzyÅ‚.- Co teraz mamy począć? - zapytaÅ‚ emir.- Moknąć - odpowiedziaÅ‚ spokojnie Nasreddin.- Bo cóż inÂnego możemy uczynić? Zawsze powinien liczyć siÄ™ z niepowodzeÂniami monarcha, u którego astrologiem jest pastuch, a pogodÄ™ przepowiada ogon wyliniaÅ‚ego wielbÅ‚Ä…da.Nie byÅ‚o innego wyjÅ›cia, przeczekano ulewÄ™ pod prowizoryczÂnie rozwieszonymi pÅ‚achtami namiotów.Deszcz minÄ…Å‚ nagle, jak siÄ™ pojawiÅ‚.Przez caluteÅ„kÄ… noc przy ogniskach suszono odzież i ekwipunek.Nad ranem kawalkada Å‚owców wyruszyÅ‚a w dalszÄ… drogÄ™.DÅ‚ugie godziny i kilometry poczęły znów nawijać siÄ™ na bÄ™ben czasu.SÅ‚oÅ„ce, podnoszÄ…ce siÄ™ coraz wyżej, coraz mocniej przypieÂkaÅ‚o grzbiety jeźdźców i koni.Po wielu godzinach uciążliwej wÄ™drówki orszak myÅ›liwskiej paÂsji dotarÅ‚ nad parów, w którym szalaÅ‚ potok wzdÄ™ty wczorajszÄ… ulewÄ….Skóra cierpÅ‚a na plecach ludzi patrzÄ…cych na kÅ‚Ä™biÄ…cy siÄ™ nurt, powarkujÄ…cy groźnie.- Nie wytrzymamy dÅ‚użej promieni sÅ‚oÅ„ca.I zwierzÄ…t naszych szkoda.Pozwól wiÄ™c, panie wielki, abyÅ›my przeczekali godziny upaÅ‚u gdzieÅ› w cieniu.Spójrz, tam za parowem wyrosÅ‚a kÄ™pa wiÄ…zów liÅ›ciastych.Palec opatrznoÅ›ci czuwa nad nami.A i woda jest blisko - główny przewodnik skÅ‚oniÅ‚ gÅ‚owÄ™ przed wÅ‚adcÄ…, oczekujÄ…c dostojnej odpowiedzi.Emir zezwoliÅ‚.Poganiani żarem lejÄ…cym siÄ™ z nieba jeźdźcy ruszyli czym prÄ™Âdzej w stronÄ™ kÅ‚adki spinajÄ…cej obydwa brzegi gÅ‚Ä™bokiego parowu.Rozczarowanie zrodzone na czele orszaku pomknęło w gÅ‚Ä…b kaÂrawany Å‚owieckiej.KÅ‚adka nie wyglÄ…daÅ‚a zbyt bezpiecznie.ByÅ‚ to najlichszy mostek ze wszystkich, jakie można spotkać na szlaÂkach zapomnianych od stuleci.Czyżby znów przyszÅ‚o im zmoknąć do suchej nitki? Po raz drugi tej samej doby? Przezorność nakaÂzywaÅ‚a zastanowić siÄ™ przed wejÅ›ciem na kÅ‚adkÄ™.UpaÅ‚ jednak ponaglaÅ‚.Ponieważ nikt nic mÄ…drzejszego nie wymyÅ›liÅ‚, jeźdźcy pozsiadali z koni i wielbÅ‚Ä…dów, po czym pojedynczo zaczÄ™li przeÂchodzić ostrożnie po mostku na przeciwlegÅ‚y brzeg i dopiero wteÂdy ciÄ…gnÄ…c za sznur przeprowadzali tam swoje zwierzÄ™ta.FajzuÅ‚Å‚a Sarsanbaj nadjechaÅ‚ ostatni, na samym koÅ„cu kawalÂkady, liczÄ…c, że jeÅ›li wszyscy przejdÄ… do mostku, to i on bezpiecznie podąży ich Å›ladem.W obawie, aby wierzchowiec - czterysta czterdzieÅ›ci drachm czystego srebra - nie zerwaÅ‚ siÄ™, przytrzymaÅ‚ go krótko za uzdÄ™ i ruszyÅ‚ noga za nogÄ… przed siebie.NieÂstety kÅ‚adka nadwerężona dźwiganiem tylu osób nie wytrzymaÅ‚a podwójnego ciężaru.W momencie gdy przechodzÄ…cy znaleźli siÄ™, poÅ›rodku zmurszaÅ‚ego mostka, rozlegÅ‚ siÄ™ potężny trzask i z aryku wystrzeliÅ‚a w górÄ™ fontanna.Grubas znikÅ‚ pod wodÄ….Na trzask pÄ™kajÄ…cej kÅ‚adki i gÅ‚oÅ›ny chlupot część ludzi zawróciÅ‚a co rychlej i stanęła z boku, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ bezpÅ‚atnemu widowisku.Część czmychnęła od razu do przodu, aby nikt potem nie mógÅ‚ im zarzucić współwiny w katastrofie.Najmniej liczna część, bo zaledwie z trzech jeźdźców zÅ‚ożona - dwóch staruchów i jednego wyrostka - usiÅ‚owaÅ‚a wyciÄ…gnąć Sarsanbaja z wody, najwidoczniej wyznajÄ…c zasadÄ™, że nikczemnik ma szansÄ™ zostać jeszcze kiedyÅ› czÅ‚owiekiem, podczas gdy z topielca może już być tylko topielec.Jednakże przekleÅ„stwa ludzi skrzywdzonych przez lata ciÄ…gnÄ™ÂÅ‚y teraz sknerÄ™ na dno, zawisÅ‚y ciężarem u nóg nie znajÄ…cych tajÂników pÅ‚ywania.- Daj rÄ™kÄ™.No, dawajże rÄ™kÄ™, póki jeszcze pora! - woÅ‚ali trzej miÅ‚osierni, chcÄ…c go Uratować.Na próżno.Dusigrosz i chytrus, który nigdy nikomu niczego darmo nie daÅ‚, nawet w takiej chwili nie potrafiÅ‚ przeÅ‚amać swej natury.WynurzaÅ‚ siÄ™ półprzyÂtomny, chwytaÅ‚ Å‚yk powietrza i rzężąc znikaÅ‚ znów pod wodÄ….Nie zwracaÅ‚ najmniejszej uwagi na wysiÅ‚ki i sÅ‚owa mężczyzn stojÄ…cych na brzegu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]